Ścigany - Tadeusz Różewicz

Grzegorz Bialik
Ścigany

Noc
wciąga mnie
w głąb.
Płynę w dłoniach jak w łodzi
Odpływam stąd.
Ukryty,
owinięty prześcieradłem,
drżę nagi
wyrzucony
na wierzch, na pościel
jak na groźny ląd.

Twarz przyklejona do szyby
jak liść.

To są kroki
to dzwonek
to zwykła rozmowa.
Uciekam od ściany do ściany
krzyczę szeptem:
jestem!

Tadeusz Różewicz

2 komentarze:

  1. Co ja tu dużo będę mówił... Po prostu, mistrzostwo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak. On, podobnie jak Herbert, jest wg mnie za dobry nawet na Nobla.

    OdpowiedzUsuń